Co zrobić by mowa zależna stała się prawdziwą relacją, a przy okazji też mediacją? Wpadłam na ten pomysł w trakcie lekcji i posłużył świetnie, by zautomatyzować relacjonowanie pytań z zachowaniem konstrukcji zdania twierdzącego, z czym uczniowie mają przeważnie trochę problemów.
Aby wcielić pomysł natychmiast w życie musiałam go dobrze wytłumaczyć:
Tak, moi uczniowie są przyzwyczajeni do nagłych pomysłów. I moich bazgrołów też.
A po kolei wygląda to tak:
- Poproś uczniów, by przypomnieli sobie 3 pytania, które zadały im ostatnio osoby z ich otoczenia (koleżanka, mama, sąsiad, lekarz itp.) i zapisali je w języku polskim.
- Następnie uczeń wypowiada takie pytanie na głos i mówi kto je zadał.
- Zadaniem kolejnego ucznia jest przetłumaczyć to pytanie na język angielski.
- Trzeci uczeń przekłada zasłyszane pytanie na mowę zależną.
- Cała grupa śledzi ten łańcuszek i poprawność pytań na etapie drugim i trzecim.
W ramach follow-upu można poprosić uczniów, by zanotowali w mowie zależnej wszystkie pytania, które zapamiętali. Lub poprosić o to perfidnie dopiero na kolejnej lekcji. Dłuższa przerwa pomiędzy zdarzeniem pamięciowym a odtworzeniem = większy wysiłek mentalny i mocniejszy ślad pamięciowy.
W tym prostym ćwiczeniu (które można zrobić online i offline) poza oczywistym zapamiętywaniem co powiedział/a poprzednik/czka, przetwarzaniem informacji, mediacji językowej, aktywizowaniem struktury gramatycznej aktywujemy uważność, koncentrację i refleks oraz oczywiście dobrą zabawę, która pociąga za sobą maksymalne zaangażowanie. I trochę też naturalną ludzką ciekawość – o czym to inni rozmawiają podczas pandemii.